niedziela, 8 lutego 2015

Rozdział 3

Z dedykacją dla Julia :)

**Harry**

    Ładna ta dziewczyna. Te jej ciemne oczka, długie brązowe włosy...a buźka. Chyba się trochę rozmarzyłem. Muszę się o niej czegoś więcej dowiedzieć. Dziwię się tylko, że mnie nie poznała. Jak ona może mnie nie znać?! Przecież jestem sławny! Muszę pojechać do sklepu po zakupy. Ej! Jej też tam są! Zapłacę za rzeczy, które wybrała i zawiozę je jej. Ale jestem mądry...

                                                        ~Dwie godziny później~

 **Sophia**

    Zadzwoniłam już do Julie siedzącej w pracy i opowiedziałam jej o całym zdarzeniu. Zadzwoniłam też do szefowej że nie będzie mnie do końca tygodnia.
-O kurde! Na śmierć zapomniałam o zakupach! I nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć i kogo zastałam w drzwiach? Tego kogo się spodziewałam- pana Stylesa.
 -Przejeżdżając koło sklepu przypomniałem sobie o zakupach. Przywiozłem to co miała pani w koszyku.
-Dziekuję panu.
-Może przejdźmy już na ''TY''. Dobrze? Jestem Harry Styles Pewnie mnie już znasz...
-Nie. Nie znam pana..yyy ..cię-uśmiechnęłam się- Widziałam tylko jak śpiewałeś w tym "X Factor"- przyznałam- Sophia Drum- podałam mu dłoń- może wejdziesz na kolację?- spytałam niepewnie.
-Właściwie, dlaczego nie?
-Ile kosztowały zakupy?
-Nie przesadzaj! Nie oddawaj mi pieniędzy za chleb i sok! Wprowadziłam go do pokoju gościnnego i zaproponowałam herbatę. Poszłam do kuchni ją zrobić i przygotowałam zarazem sałatkę i kilka kanapek. Zaniosłam wszystko do pokoju gościnnego, gdzie przy kominku stał Harry i oglądał zdjęcia mojej mamy oraz cioci ze mną.
-Kto to jest?- wskazał na jedno ze zdjęć.
-To ja i moja ciocia.
-Ona też z Londynu?
-Nie.-zaśmiałam się- Ja też nie jestem stąd. Przyjechałam tu rok temu.
 -Skąd przyjechałaś?- zapytał po chwili.
-Z Polski. -Serio!? I tak świetnie potrafisz język angielski- nie mógł się nadziwić- To dlaczego tam nie wrócisz?- uśmiech zszedł mu z twarzy- Masz tam pewnie wielu przyjaciół... i rodzinę.
-Nie mam. Mama umarła przy porodzie a tata... Tata wyjechał zanim się jeszcze urodziłam. Nigdy go nie widziałam. Przez całe życie opiekowała się mną siostra mojej mamy. O tacie wiem tyle, co z jej opowieści.
-To jednak masz do kogo wracać.
-Ciocia ma swoją rodzinę. Nie chcę jej robić kłopotu- powiadomiłam go- więc jednak nie mam nikogo komu bym, że tak powiem...nie przeszkadzała.
-Współczuję- powiedział ze smutnym wyrazem twarzy. Widać było, że na prawdę mi współczuje. Tak jakby... wiedział jak to jest nie mieć prawie nikogo.
-Harry...
-Hmm?
-Widzę, że coś cię gnębi. Ja się tobie wyżaliłam, teraz twoja kolej.
-Dobrze. Więc... jak to by ująć... Moja mama z siostrą mieszkają gdzieś za Londynem. Nie odzywałem się do nich przez całe wieki- zaśmiał się.- A tata od nas odszedł gdy miałem ze 4 lata. Mama zawsze źle go wspominała, że był pijakiem i nigdy nas nie kochał. Wolałbym go wcale nie mieć.
-Ty chociaż kogoś masz. Masz dokąd wrócić.
-Nie. Stąd już nie wyjadę. Mam tu wielu przyjaciół, którzy zastępują mi prawdziwą rodzinę.


Przepraszam za ewentualne błędy. I, że rozdział krótki.
Jak się podoba? 
Czytasz? Komentuj :) 
Pozdrawiam :* Wika «One dream»

1 komentarz:

  1. Zostałaś nominowana do Liebster Award :) Gratulacje!
    Więcej informacji tutaj:http://jeden-moment-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń